#RICARDO#
Od roku piszę pamiętnik. Bardzo mi pomogły te zwierzenia. I każdy mój
wpis kierowany był do mojego Anioła Stróża, którym miała stać się moja ukochana
Julia. Czułem się z tym dobrze, robiło mi się lżej na sercu, bo – chociaż wiedziałem,
że to tylko moje urojenia – zdawało mi się, że w ten sposób z nią rozmawiam.
Lecz teraz, kiedy tak wiele się zmieniło, kiedy wszystko się
skomplikowało, nie wiem już do kogo mam pisać. Bo przecież Julia żyje. Czy
pisanie tego pamiętnika ma jeszcze jakikolwiek sens?
Kiedy zapisałem pierwsze zdania w tym zeszycie byłem zupełnie samotny,
zagubiony, załamany i zdruzgotany, utraceniem kogoś bardzo ważnego. Nie miałem
oddanego przyjaciela, któremu mógłbym powiedzieć wszystko to, co przelewałem na
papier. Dzisiaj mam Oliwkę…
Z trzaskiem zamknąłem okładkę
pamiętnika, bo usłyszałem jak Oliwia wychodzi spod prysznica. Cisnąłem zeszytem
na półkę, między inne grube tomy książek. Mimo tego iż wiedziałem, że blondynka
nie sięgnie po moją własność drugi raz, wolałem nie kusić losu. Schowałem go
głęboko tak, że był niemalże niezauważalny.
- Jestem gotowa – powiedziała,
rozplątując włosy, które związała do kąpieli. Miała na sobie moje ciuchy –
szorty, które zdarzało mi się nosić na basenie, przydużą koszulę związała na
brzuchu w supełek, aby wyglądać bardziej kobieco, a na stopy wsunęła trampki,
które wczoraj dostała od Estebana.
- Świetnie. W takim razie jedźmy.
Szkoda marnować czasu.
Przyznam, że bałem się jechać do
mieszkania Oliwii. Rozmowa z Julią przyprawiała mnie o dreszcze, bo chciałem
jej tyle powiedzieć, a nie wiedziałem od czego zacząć. Miałem tak wiele pytań,
a jednocześnie bałem się je zadać. Ciekawiło mnie, co powie sama Julia, jak mi
to wszystko wytłumaczy. Musiał to być jakiś poważny powód, skoro zdecydowała
się wmówić mi, że zmarła przez ciężką chorobę.
Oliwia otworzyła drzwi kluczem,
jednak było to zbędne, bo tuż za nimi stał jej współlokator Victor, który z
impetem rzucił jej się na szyję.
- Oliwia! Matko kochana, tak się o
ciebie martwiłem! Gdzie byłaś?
- U Ricardo – odparła, ukradkiem
na mnie spoglądając. Przywitałem się z chłopakiem. Czułem się w jego
towarzystwie dość niezręcznie. Wiem, że był odmiennej orientacji seksualnej i
to chyba dlatego, bo bardzo dziwnie na mnie patrzył.
- Dlaczego nie odbierałaś
telefonu, wariatko?!
- Rozładował się. Przepraszam cię,
Victor.
- Nie rób mi tego nigdy więcej –
powiedział ze śmiechem, szturchając ją w ramię.
- Jest Julia? – Wtrąciłem się w
ich przyjacielską pogawędkę, bo już nie mogłem wytrzymać stania w progu. Victor
posłał mi pytające spojrzenie i zaraz potem zrozumiałem swój błąd. – Jest
Stella?
- Tak – odparł. – Właśnie! Możecie
mi wytłumaczyć o co tutaj chodzi? Po twojej imprezie urodzinowej usłyszałem
tyle plotek, że sam nie wiem w co wierzyć, a Stella milczy jak grób.
- Później ci to wytłumaczę,
dobrze? Zostawisz nas teraz samych? – zapytała Oliwa.
- Idę do pracy, ale wieczorem nie
wywiniesz mi się od przesłuchania. Jak możesz pozbawiać mnie tylu ciekawych
informacji! Sądziłem, że jesteśmy przyjaciółmi – zaśmiał się, poczym dodał
zniżonym głosem, tak abym nie usłyszał. – Ale ciacho.
- Później, Victor – powiedziała,
całując go w policzek i czule żegnając, życząc miłego dnia. Przyłączyłem się do
pozdrowień i z uśmiechem pomachałem mu na do widzenia.
Wchodząc w głąb mieszkania coraz
bardziej czułem unoszący się w powietrzu zapach perfum Julii. Używała ich od
lat i rozpoznałbym je nawet na krańcu świata.
Zastaliśmy ją w kuchni. Siedziała
przy stole nad codzienną gazetą i kubkiem kawy. Kiedy tylko stanęliśmy w
drzwiach uraczyła nas swoim spojrzeniem, w którym już zauważałem łzy. To co się
wówczas ze mną działo bardzo trudno jest opisać. Z jednej strony pragnąłem
pochwycić ją w swoje ramiona, przytulić, pocałować i powiedzieć, że wszystko
będzie dobrze. Z drugiej jednak miałem potworne wyrzuty, byłem zły i roztrzęsiony.
- Czekałam na ciebie –
powiedziała, wstając od stołu.
Kiedy spojrzałem na jej zieloną,
dopasowaną sukienkę i porównałem to z chłopięcym lookiem Oliwki, zaświtała mi w
głowie pewna myśl. Jednak zaraz potem ją od siebie odrzuciłem, bowiem wygląd człowieka
nigdy nie był dla mnie najważniejszy. Lubiłem elegancję i styl, bardziej pasowałbym
do dawnej ukochanej, ale przecież nie mogę skreślić Hiszpanki tylko dlatego, że
ubiera się inaczej niż ja.
Miałem potworny mętlik w głowie i
sercu.
- Pogadajmy – dodała, rzucając
znaczące spojrzenie Oliwii. – Na osobności.
Moja przyjaciółka już chciała jej
odpyskować, palnąć jakieś palące i zadające ból słowa, jednak skarciłem ją
mocnym uściskiem ręki i poprosiłem, aby zostawiła mnie sam na sam z Julią.
- Spakuję swoje rzeczy. Jakby co,
to jestem w pokoju – rzekła i wyszła z kuchni.
Zająłem miejsce przy stole.
Nerwowo bawiłem się spoconymi pacami i szukałem rzeczy, na której mógłbym
skupić swój wzrok. Wiedziałem, że jeśli zbyt długo będę patrzeć w oczy Julii,
to rozpłaczę się jak małe dziecko, które zdarło sobie skórę z kolana.
- Chciałabym ci wszystko wytłumaczyć,
ale to skomplikowane – powiedziała w końcu. – Obawiam się, że mnie nie zrozumiesz.
- Wiesz… Chyba nawet nie chcę tego
rozumieć. Bardzo mnie skrzywdziłaś, Julio. Chcę tylko wiedzieć dlaczego.
- Byłam z tobą bardzo szczęśliwa,
Ricky. Ale wpadłam w poważne kłopoty i musiałam uciekać z Włoch.
- Co to znaczy?
- Nie wiesz o mnie wszystkiego,
Ricardo. Moja przeszłość jest ciemna i mglista.
- Do rzeczy, Julio – zirytowałem się.
- Okay, namieszałam i naraziłam
się włoskiej mafii narkotykowej. Zadawałam się z niewłaściwymi ludźmi, a potem
zrobiłam bardzo głupią rzecz i wszystko się posypało.
- Co zrobiłaś?
- Miałam dość tego bagna. Chciałam
się z niego wydostać, dlatego zaczęłam kablować policji. Gangsterzy zaczęli się
łapać we wszystkim, jednak darzyli mnie dużym zaufaniem, bo do tej pory nigdy
ich nie wystawiłam. Sprzedaż prochów szła mi nadzwyczaj dobrze i byłam dla nich
cennym nabytkiem. Kiedy zaczęli coś podejrzewać kazali mi uważać na siebie, na
ojca, ale i na ciebie. Za bardzo cię kochałam, aby pozwolić im zrobić ci
krzywdę.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Policja kazała mi trzymać język
za zębami. Miałam być głównym świadkiem w rozprawie, ale ja nie chciałam. Przekazałam
im wszystkie dane, kryjówki, klientów… Ale nie chciałam mieć z tym nic
wspólnego. Dlatego poradzono mi, abym wyjechała i zmieniła tożsamość.
- A twój ojciec?
- O wszystkim wiedział, ale nie
mógł ze mną wyjechać, bo te typy by nas namierzyły. Nie rozmawiałam z nim od
roku, bo boję się, że jego telefon jest na podsłuchu. Bardzo się o niego boję,
jednak policja twierdzi, że nic mu nie jest i radzi sobie świetnie. Ma nawet
przyjaciółkę.
- Wspaniale, Julio. Ale co ze mną?
Dlaczego mi to zrobiłaś?
- Jakbym ci powiedziała, byłbyś w
ogromnym niebezpieczeństwie. Musiałam cię chronić. Moja śmierć była najlepszym rozwiązaniem.
Wiedziałam, że cię zranię, i bardzo cię za to przepraszam. Nie mogłam inaczej
postąpić.
- Mógłbym ci pomóc.
- Nie, Ricky. Z tej sytuacji nie
było lepszego wyjścia. Jakbyś ze mną wyjechał to od razu by mnie znaleźli. To
cwane typy spod ciemnej gwiazdy. Przepraszam za to całe zamieszanie. Nawet nie
wiesz jak mi przykro. I nawet nie będę cię prosić o przebaczenie, bo wiem, że
na nie nie zasługuję.
- Czy ty mnie nadal kochasz,
Julio? Nasze życie może wyglądać inaczej, ale mimo wszystko…
- Nie, Ricky. Kocham cię całym
sercem, zawsze cię kochałam, ale nie mogę być z tobą. To już nie to samo. Ja
jestem innym człowiekiem; mam nowy życiorys, nowe problemy. Nie jestem już
Julią. Nazywam się Stella, a ty nie kochasz Stelli, tylko Julkę.
- Ale…
- A poza tym jestem związana z
kimś innym. Kocham Rafaela równie mocno co ciebie. Jesteśmy zaręczeni i
niebawem bierzemy ślub. Złamałam już jedno życie człowiekowi, którego kocham i
nie mam zamiaru robić tego samego drugiemu. Nawarzyłam sobie piwa, teraz je
piję, dlatego nie mogę do ciebie wrócić, Ricardo.
Patrzyłem na nią szeroko otwartymi
oczami. Mówiła, że nie jest tą samą osobą, ale jej zachowanie przeczyło tej
tezie. Julia zawsze była odpowiedzialna za swoje czyny i za swoich
najbliższych. Kochała ich i dbała o nich najlepiej jak potrafiła. I – choć może
to być dziwne – rozumiałem jej postępowanie.
- Wiesz, Ricky. Wydaje mi się, że
w twoim życiu również coś się zmieniło. Pojawiła się dziewczyna, która równie
mocno zakręciła twoim światem, co ja. W inny sposób, ale zrobiła to, uwierz mi.
Mam nadzieję, że prędko to zrozumiesz i nie dasz jej odejść – dodała,
pokrzepiająco.
Przyszedłem tutaj z mieszanymi
uczuciami, a kiedy jest po wszystkim zrozumiałem, że Julia… Że Stella robiła
wszystko dla mojego dobra. Wciąż jej na mnie zależało – nie jak ja kochanku,
ale jak na przyjacielu na pewno.
Spojrzałem na Oliwkę, która
pojawiła się w drzwiach z walizką pełną ciuchów i kosmetyków.
- Gotowy? – zapytała, chcąc już opuścić
to miejsce.
- Ciebie też przepraszam, Oliwio. –
Stella poderwała się z miejsca i podeszła do przyjaciółki. – W gruncie rzeczy
cię nie okłamałam, bo to teraz jest moje życie. Nie znałaś Julii, znałaś tylko
Stellę. Nasza przyjaźń wiele dla mnie znaczyła i mam nadzieję, że pewnego dnia
mi wybaczysz.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk
klaksonu.
- To Rafael. Nie musisz się
wyprowadzać. Wczoraj zabrałam wszystkie swoje rzeczy. Zamieszkam z narzeczonym.
Uważajcie na siebie – powiedziała smutno i ze skruszoną miną opuściła
mieszkanie.
__________
Powoli będziemy zmierzać ku końcowi. Nie mam kolejnych rozdziałów, ale na wtorek powinnam coś naskrobać. Nie wiem ile do końca... Może dwa, może trzy. Zobaczymy :)
Tak myślałam,że Julia wpakowala się w kłopoty i dlategozmieniła tozsamość.Ładny rozdział,choć smutny...
OdpowiedzUsuńNo to się wszystko wyjaśniło. Julia/ Stella uciekła z domu po to aby chronić Rickarda jednocześnie go bardzo raniąc. Teraz ona ma Rafaela ale jednak dalej coś czuje do Ricka, a piłkarz ma Oliwię i również Julia nie jest mu obojętna. Skomplikowane to wszytko.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz to opowiadanie. Fabuła jest intrygująca czasami smutna i zaskakująca. Szkoda ze dopiero teraz przeczytałam to opowiadanie, ale lepiej późno niż wcale :D
Pozdrawiam. ;)
jejku teraz już wybaczam Julii, ale hmmm zobaczymy co dalej;p dawaj szybko nn. celu$ka
OdpowiedzUsuń''jesli się kogoś kocha to trzeba mu pozwolić odejść'' To idealnie pasuje do Julii i Ricardo. Myślę, że dla jednego i drugiego najlepiej będzie jeśli zaczną swoje zycie na nowo z białą kartą. Kaka ma Oliwię. A Julia ma Rafaela. Najważniejsze by byli szczęśliwi. I dobrze, że Julia powiedziała całą prawdę.
OdpowiedzUsuńTeraz rozumiem Julię, dlaczego zostawiła Ricardo. Nie miała innego wyboru. W sumie to dobrze się potoczyło, bo Kaka ma teraz Oliwię, a Stella Rafaela. Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńZmieniłaś złą postać w dobrą i to najlepiej pokazuje jak niewiedza pewnych rzeczy może prowadzić do tego, że można kogoś potępić. I to za nic. Kurcze, to był dobry rozdział, Ricky dostał po co przyszedł, otrzymał wyjaśnienia. To oznacza, że będzie mógł ruszyć na przód w swoim życiu. Ogromnie się cieszę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ej, weź. Tak mało tych rozdziałów będzie? Napisz kiedyś opowiadanie, które będzie miało co najmniej ze trzydzieści rozdziałów, proszę.
OdpowiedzUsuńJestem w szoku po przeczytaniu historii Juli. Narkotyki? Mafia? Nie wpadłabym na coś takiego. Nieźle skomplikowała sobie życie, skoro musiała przez to zmieniać tożsamość. Przykre, że kosztem bliskich. Szkoda mi Ricardo, bo tak bardzo mu jej brakowało, kochał ją, a ona go oszukała. Musiała, no ale... Najgorsze jest to, że mimo iż ona jest tak blisko, to nie mogą znów być razem. To smutne, ale ja się z tego cieszę, bo teraz Ricardo będzie mógł się związać z Oliwią. Mam nadzieję, że mimo tego, co się stało, przyjaźń Juli i Oliwi nie ucierpi. Może Oliwia jej wybaczy.
bardzo ciekawy rozdział. opowieść Stelii/Julii wszystko wyjaśnia. zachowała się bardzo głupio, ponieważ zadawała się z mafią. przez to zniszczyła swój związek z piłkarzem, a do tego sprawiła, że Kaka przeżywał najgorszy swój okres w życiu. pomimo tego, że upozorowała swoją śmierć, aby chronić ukochanego to i tak nie zmienię o niej zdania. przynajmniej teraz Ricky będzie mógł spokojnie zacząć życie od nowa z Oliwką. czekam na kolejny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńKomentarz z poślizgiem, bo wczoraj raczej nie byłam w stanie napisać czegoś sensownego, ale pewnie rozumiesz... Prawdę mówiąc, spodziewałam się większej bomby, ale sprawa Julii wydaje mi się logiczna i sensowna. Ricardo zawsze pisał w tym swoim pamiętniku o tym, jaka ona jest dobra i w ogóle cudowna, i gdyby teraz wyszło, że jest zwykłą zimną suką to by się trochę kłóciło z obrazem Kaki. Tymczasem wszystko się wyjaśniło i nie pozostaje mi nic innego jak życzyć im wszystkiego dobrego! :)
OdpowiedzUsuńTak btw - Ty w ciągu tak krótkiego okresu czasu zdążyłaś napisać 11 rozdziałów i napomnieć o zakończeniu, a ja sztormem piszę od prawie pół roku i końca nie widać. Jeszcze.
Życzę weny, duuużo weny i oczywiście czekam na zakończenie.
Dobrze, że Julia zdecydowała się nie wracać do Ricardo. Mimo, że może rzeczywiście go kocha to wydaje mi się, że przeszłość nie pozwoliłaby im szczęśliwie żyć. Mam nadzieję, że ten teraz odnajdzie szczęście. Może u boku Oliwki? ;)
OdpowiedzUsuńZabieram się dopiero ale obiecuję nadrobić.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowiutką, jeszcze gorącą nowość na pepita-cruz.blogspot.com -> Wracam do żywych ;)