18 grudnia 2012

09. Bolesna prawda


#RICARDO#

Wiele rzeczy mnie w życiu spotkało. Miałem mnóstwo szczęścia, dostałem dużo miłości, stałem się sławny i swoim hobby mogłem zarabiać na życie, a to nie często się zdarza w dzisiejszym świecie. Jednak ludzka egzystencja to nie tylko dobre rzeczy, to także ból, strach, rozpacz, niebezpieczeństwo. Więcej miałem miłych wspomnień, ale śmierci ukochanej kobiety nie da się zapomnieć. Cierpiałem, płakałam przez długie miesiące, lamentując nad tym, że już jej więcej nie zobaczę, nie dotknę, nie poczuję zapachu jej włosów.
Okazuje się, że na świecie dzieją się rzeczy, których nie przewidzisz nawet w najśmielszych snach!
Kiedy już niemalże uporałem się ze śmiercią Julii, ona staje przede mną jak gdyby nigdy nic, i jest dokładnie taka jak ją zapamiętałem! Jedynie jej włosy nie przypominały tych sprzed roku, bo zamiast ciepłego odcienia blond, były teraz kasztanowe, ale równie piękne.
- Ricardo – rzekła, łamiącym się szeptem Julia. Stella. Gubiłem się w tym wszystkim. Kim ona była?
- To wy się znacie? – zapytała zdezorientowana Oliwia. Jej oczy wyglądały teraz jak duże monety, ale nie docierały do mnie jej słowa. Byłem w za dużym szoku, żeby powiedzieć cokolwiek rozsądnego.
- Julia? – wyszeptałem.
Staliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie przez dwie sekundy, które zdawały się trwać wiecznie.
- To ty?
Na policzkach mojej ukochanej pojawiły się łzy. Pragnąłem je zetrzeć pocałunkami, ale kiedy tylko wyciągnąłem ku niej dłoń, ona uciekła. Nic nie powiedziała, po prostu uciekła, nawet się za siebie nie oglądając. Chciałem za nią pobiec, porozmawiać, dowiedzieć się, dlaczego ode mnie odeszła w ten sposób, dlaczego zmieniła tożsamość, co takiego się wydarzyło, że posunęła się do tak dramatycznych wyborów! Tyle pytań, a żadnej odpowiedzi. Wszystkie je znała jedynie Julia, która wybiegła z klubu w nieznanym kierunku.
- Ej, Ricky, co tu się dzieje? – zapytała Oliwia.
- To Julia – odparłem pośpiesznie, nie spuszczając wzroku z drzwi przez które wybiegła moja ukochana.
- Nie, to moja przyjaciółka Stella Gennaro.
- Nie, to Julia.
- Ricky, ja wiem, że nadal ją kochasz i bardzo za nią tęsknisz. Ale to jest Stella, moja przyjaciółka. Może po prostu są do siebie podobne. Przejrzyj na oczy, błagam! – mówiła z rozpaczą. Głos jej się łamał. Zapewne była równie mocno skołowana co ja.
Wydarzenia tego wieczora bardzo zmieniły moje uczucia, ale chyba nie zmieniło to uczuć Oliwki. Czułem, że rodzi się między nami więź, która mogła przerodzić się w miłość. Byliśmy do siebie bardzo podobni i pasowaliśmy do siebie. Jednak powoli uświadamialiśmy sobie, że pojawienie się Julii dużo zmienia. Na twarzy Oliwii rysował się ból, bo właśnie traciła coś na czym jej bardzo zależało. Traciła mnie.
- Ricardo, proszę… To na pewno nie jest tak, jak ci się wydaje. Na pewno istnieje racjonalne wytłumaczenie.
- Muszę z nią porozmawiać, Oliwko.
- Nie rób tego. To wszystko popsuje.
- Ale ja muszę.
Zamknęła oczy, tłamsząc napływające łzy.
Dziwna to była sytuacja. Pochowałem moją Julię, pożegnałem ją i pogodziłem się z jej wiecznym odejściem. Byłem na pogrzebie, odwiedzałem nagrobek, modliłem się i rozmawiałem, szukając odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Robiłem wszystko – nawet wyjechałem z Mediolanu – aby tylko powrócić do „świata żywych”. Wszystko, aby wyrwać się z tego amorku, w którym tkwiłem po śmierci ukochanej. Prowadziłem pamiętnik, w którym zwracałem się bezpośrednio do mojego Anioła Stróża, którym się stała. Czułem ją, czułem, że towarzyszy mi w podróży do Madrytu. A kiedy już na stałe wpasowałem się w hiszpański klimat, miałem wrażenie, że jej obecność jest jeszcze bardziej wyczuwalna. Teraz już wiedziałem dlaczego…
- Daj temu spokój. Przynajmniej dzisiaj – powiedziała łagodniej Oliwia. Jej dłoń uspokajająco masowało moje napięte ramię, i trzeba przyznać, że udało jej się załagodzić moje skołatane nerwy. – To bardzo dziwna sytuacja, ani tobie, ani jej, ani mnie, nie jest teraz łatwo. Działając w nerwach i emocjach nic nie osiągniemy i dobrze o tym wiesz.
- Masz rację. Ale muszę z nią porozmawiać.
- Daj jej kilka dni. Jeśli Stella to Julia, to… Nawet nie chcę o tym myśleć!
- Ej, nie płacz – powiedziałem, przytulając ją do piersi. – Wszystko się jakoś ułoży.
- Nie pocieszaj mnie, bo to ja powinnam pocieszać teraz ciebie. – Wyrwała się z mojego uścisku i poprawiła sukienkę. Wycierając łzy, dodała: – Chyba nie chcę już tutaj być. Ten dzień to jeden wielki niewypał. Najpierw Adam, a teraz to! To najgorsze urodziny w moim życiu!
- Chcesz wracać do domu? Mogę się odwieść.
- Nie chcę wracać. W mieszkaniu na pewno będzie Stella, nie chcę jej teraz widzieć. Nie wiem co jej powiedzieć. To chore!
- Możesz przenocować u mnie.
- Nie wiem czy zasnę. Za duże emocje mną targają.
- To tak jak mną. W takim razie możemy posiedzieć razem na kanapie przez całą noc.
- W porządku. Chyba nie powinniśmy być teraz sami, nie?
- Zdecydowanie.
Zabrałem Oliwkę do domu, aczkolwiek wolałbym teraz jechać do jej mieszkania, gdzie była Julia. Koniecznie musiałem z nią porozmawiać. Ciekaw byłem co mi powie, bo ja nie umiałem znaleźć słów do opisania tej sytuacji.
- Kawy? – zapytałem, kiedy weszliśmy do mojego domu.
Oliwka pokiwała twierdzącą głową. Usiadła na kanapie w salonie, a ja powędrowałem do kuchni, w której zabrałem się za przygotowywanie gorącego naparu.
W głowie kłębiło mi się mnóstwo myśli. Czy ja naprawdę zobaczyłem dzisiaj swoją nieżyjącą ukochaną? A może mi się przewidziało… Może Stella i Julia są do siebie bardzo podobne… Ale przecież mnie poznała. Znała moje imię. Z drugiej strony kto go nie zna… Stella mogła być też daleką krewną mojej Julii i stąd to podobieństwo – chociaż bardziej wyglądała jak jej siostra bliźniaczka. To strasznie pokręcona sytuacja. Żadne moje wyjaśnienie nie wydawało się dostateczne dobre, aby to wszystko pojąć. Jedynie Julia/Stella mogła mi to wszystko wytłumaczyć. Jedynie ona wiedziała co tu jest grane.
Moje myśli pogrążyły mnie do tego stopnia, że nie zauważyłem nawet, kiedy zagotowała się woda. Czajnik już bardzo głośno gwizdał, para wodna niemalże dosięgała sufitu, a ja stałem nieruchomo zastanawiając się czy Stella to Julia.
Nalałem wrzątku do kubków i już miałem pójść z nimi do salonu, kiedy usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Sięgnąłem do kieszeni i zobaczyłem, że mój przyjaciel, Xabi, próbuje się ze mną skontaktować.
- Hej, Ricky! Wszystko w porządku? Słyszałem co się wydarzyło w klubie, to są żarty? Gdzie jesteś?
- W domu. I niestety to nie żarty. Wydaje mi się, że Julia żyje i mieszka w Madrycie. A skąd o wszystkim wiesz?
- Od razu po klubie rozeszła się plotka. Nie mogłem cię znaleźć i lekko się zaniepokoiłem, ale skoro jesteś w domu, to już jestem spokojniejszy. Masz ochotę się spotkać i pogadać?
- Może nie dzisiaj. Zobaczymy się juro na treningu, okay?
- Jasne, ale trzymasz się jakoś?
- Tak. Jestem z Oliwią. Nie martw się.
- W porządku. Trzymaj się, Ricky! – rzekł i odłożył słuchawkę.
Miło jest wiedzieć, że komuś jeszcze na mnie zależy.
Chwyciłem kubki i poszedłem do salonu, w którym była moja przyjaciółka. Siedziała z podkulonymi kolanami na kanapie i badawczo przyglądała się jakiemuś przedmiotowi. Dopiero kiedy podszedłem bliżej, zauważyłem, że Oliwia patrzy na należący do mnie gruby zeszyt w ciemnej oprawie. Trzymała w dłoniach mój PAMIĘTNIK!!!
- Oliwia – powiedziałem, starając się zachować zimną krew. Dziewczyna podskoczyła na sam dźwięk mojego głosu i z impetem zamknęła pamiętnik. Spojrzała na mnie przepraszająco i już miała wypowiedzieć pierwsze usprawiedliwiające słowa, ale nie pozwoliłem jej na to. – Czytasz mój pamiętnik?
- Ricardo to nie tak.
- A jak?
- Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam. Bardzo cię przepraszam, nie chciałam.
- Mój pamiętnik to świętość. Nikt nie ma prawa go dotykać, nie mówiąc już o czytaniu.
- Przepraszam, już więcej tego nie zrobię. Ja po prostu… Nie wiem co mi strzeliło do głowy.
- Straciłaś moje zaufanie – powiedziałem łagodnie, odstawiając kubki na stolik i odbierając od niej moją własność. Głos miałem łagodny i opanowany, aczkolwiek we mnie aż wrzało. Nie miałem siły na kłótnie, bo dzień był mega wyczerpujący, dlatego chciałem załatwić tą sprawę jak najmniejszym nakładem energii.
- Ricardo, bardzo cię przepraszam. Już więcej tego nie zrobię. Wybacz mi.
- Nie mogę tego zrobić. Wiedziałaś ile ten zeszyt dla mnie znaczy i co zawiera. Tobie jako jedynej o nim powiedziałem. Wiedziałaś o mnie niemalże wszystko, ale pewne sprawy chciałem zachować tylko dla siebie.
- Na przykład to, że czujesz do mnie coś więcej?
- To już bez znaczenia, bo wszystko popsułaś.
- Nie przekreślaj tego tak. Ja też cię kocham! – rzekła podniesionym głosem i ze łzami w oczach. – Już dawno chciałam ci o tym powiedzieć, ale brakowało mi odwagi. Ricardo, proszę cię, wybacz mi.
- Oliwio, wyjdź.
- Nie mów tak. – Podeszła bliżej i chwyciła mnie za rękę, jednak ja szybko ją zabrałem. – Nie mów tego tak spokojnie. Krzyknij, warknij na mnie, wówczas wiem, że mam szansę jakoś cię przeprosić, ale nie mów tego z taką powagą. To mnie zabija! Błagam!
- Oliwio, już ci nie ufam.
Wiem, że bolały ją moje słowa, moja postawa, moje opanowanie, ale nie mogłem inaczej postąpić. Zawiodła mnie, nadszarpnęła zaufania. Nie mogłem jej tego wybaczyć, bo ten pamiętnik skrywał moje wszystkie myśli, które miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego. 

__________
Chyba nie jest tak jak chciałam, ale cóż... 
A wyjaśnienie całej sytuacji już niebawem. Pozostańcie cierpliwe :)

Nowości także na Irinie i Himmel hilf! :)

12 komentarzy:

  1. O mój Boże... Wszystko się spieprzyło... To był smutny odcinek. Naprawdę. Czekam na wyjaśnienia w związku z Julią/Stellą, bo ciekawość mnie zżera!

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział bardzo mi się podoba! pojawienie się Julii/Stelli w życiu Kaki wszystko popsuło! niestety Oliwia straciła zaufanie piłkarza, co może być trudne do odbudowania. mam nadzieję, że rozmowa z Xabim coś pomoże. czekam z niecierpliwością na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaufanie łatwo stracić, ale trudno odzyskać. Mimo wszystko liczę na to, że jednak Ricky rozpatrzy jej sprawę raz jeszcze, może na spokojnie.
    Czas leczy razy i zaciera urazy.
    Mimo to akcja się rozkręca, intrygi zawsze dobrze działają na fabułę, przynoszą orzeźwienie i zaciekawiają.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. smutny rozdział czekam z niecierpliwością na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz to się dopiero porobiło! Okazuje się, że Julia żyje i na dodatek jest koleżanką Oliwki... Nie wiem, co bym zrobiła na miejscu Kaki, gdybym przeżyła taki szok. Pochował ukochaną, pogodził się już z jej odejściem, a tu nagle ona staje przed nim, żywa i najwyraźniej dobrze się miewająca.
    Na początku było mi trochę szkoda Oliwii, że jej urodziny wypadły tak niefortunnie, ale kiedy doszłam do fragmentu, w którym czyta ona pamiętnik Kaki... po prostu krew się we mnie zagotowała! Takich rzeczy się po prostu nie robi, to jest niewybaczalne i nie dziwię się Kace, że kazał jej w tym momencie wyjść. Mam nadzieję, że tak łatwo jej nie wybaczy!
    Pozdrawiam. xxx [ http://rok-w-raju.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekałam na jakieś wyjaśnienia od Stelli a tu nic.. Szkoda :( Bardzo ciekawi mnie to, co ma Ona do powiedzenia.
    Co do Oliwi, to nie powinna czytać tego pamiętnika. Wiedziała, że dla Kaki wiele on znaczy, ale nie powstrzymała się. Ricky bardzo dobrze zrobił.
    Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że w taki głupi sopsób Oliwia straciła zaufanie Ricardo.. Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że tam się wszystko wyjaśni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach ta babska ciekawość...Bardzo smutny rozdział :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Stella/Julia i bądź tu człowieku mądry. Ja mam taką małą teorię, że może Julia miała siostrę bliźniaczkę czy coś w tym guście. I tak się zastawiam jak było z tym pogrzebem i odwiedzinami na cmentarzu skoro Julia żyła ? Ciekawa zagadka nam się szykuje do rozwiązania i mam nadzieję, że za niedługo się dowiemy jak to naprawdę było, a najlepiej przed 21 bo, co jeśli będzie koniec świata? :D I się nie dowiemy. Ah, ta babska ciekawość, kurde, to się nam porobiło. Zobaczymy jak to dalej będzie, bo ja nie mogę na nic wpaść. Może Kace przejdzie złośc na Oliwię? Chodź dziewczyna jest sama sobie winna, bo nie powinan czytać czegoś, co nie należy do niej. Zobaczymy jak to będzie.
    Czekam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
  10. I Ricky stracił zaufanie do Oliwki... Mam jednak nadzieję, że to się zmieni. I ciekawa jestem, jak przebiegnie jego rozmowa ze Stellą/Julią.

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurcze, się porobiło. Szkoda mi trochę Oliwki, ale z drugiej stroni nie dziwię się Ricardo. Mam jednak nadzieję, że z czasem Oliwia odzyska jego zaufanie. I bardzo ciekawi mnie ta sprawa ze Stellą/Julią.

    OdpowiedzUsuń

  12. Już wiadomo, czemu Oliwia za wszelką cenę szukała jakiegoś racjonalnego wyjaśnienia tej sytuacji. Skoro zakochała się w Ricardo, to nic dziwnego, że nie chciała, aby Stella rzeczywiście okazała się Julią. Nie wykluczone, że wtedy on wybrałby Stello-Julię. Chociaż może rzeczywiście to nie ona. Wydaje mi się jednak, że ona, bo inaczej by nie uciekła. Teraz będzie musiała mu wszystko wyjaśnić. Jestem ciekawa, co się kryje za jej zniknięciem i zmianą tożsamości. Wracając jeszcze do Oliwi... tak trudno było się powstrzymać od przeczytania tego pamiętnika? Powinna uszanować jego prywatność. Popełniła błąd, aczkolwiek nie rozumem, czemu on aż tak bardzo się zdenerwował. Przecież nie zrobiła nic złego, przynajmniej bardzo złego. Mam nadzieję, że jej wybaczy. Ech... a wydawałoby się, że życie Ricardo powoli zmienia się na lepsze. Jak widać, to była tylko chwilowa poprawa.

    OdpowiedzUsuń